sobota, 1 października 2016

Brud, smród i wampiry - "Vampire de Ropraz" (Jacques Chessex)



Malutkie to dziełko – gdyby nie rozstrzelona czcionka i marginesy szerokości kanału La Manche, zmieściłoby się pewnie na trzydziestu stronach – dowodzi, że Szwajcaria u progu XX wieku była zapadłą dziurą żywcem wziętą z Lovecrafta, gdzie plenią się plugastwo, ignorancja, przesądy, zdegenerowany kalwinizm, kazirodztwo i chów wsobny oraz inne skrzętnie skrywane wynaturzenia, a ciemny lud w każdej chwili gotów jest chwycić za widły i pochodnie, domagając się śmierci dla wampira.

"Venerina" - Clemente Susini (Źródło)
Fabuła jest ponoć oparta na faktach, o czym książka nie pozwala nam zapomnieć, zachowując chłodny styl dziennikarskiej relacji, cytując artykuły prasowe i skrupulatnie zaznaczając momenty, w których wkracza na teren domysłów. Zaczyna się od śmierci młodej dziewczyny, nie ona jednak jest wampirem. Wampir nie wychodzi w tej historii z grobu – wręcz przeciwnie, on groby plądruje, gwałcąc i nadgryzając zwłoki młodych kobiet, a efekty jego działań opisywane są z obrzydliwą dokładnością. Podejrzenie pada na ociężałego umysłowo parobka, przyłapanego w oborze na zoofilii. Poznajemy jego trudne i głodne dzieciństwo, dowiadujemy się, że w przeszłości sam był molestowany – narrator jednak nigdy nie precyzuje, czy to rzeczywiście on był straszliwym wampirem z Ropraz.

Bo nie ma to większego znaczenia. Liczy się to, że wszyscy go za wampira uważali: i ciemny lud, wymachujący widłami, i tajemnicza kobieta, która odwiedzała go w więzieniu, podniecona otaczającą go aurą śmierci. I tak jak wcześniej wampir nie wychodził z grobu, tylko się do niego włamywał, tak teraz nie jest napastnikiem, lecz ofiarą czyjejś lubieżności.

Parobek wyszedł na wolność i ślad po nim zaginął. Wiele wskazuje jednak na to, że później walczył podczas pierwszej wojny światowej, został pochowany w grobie nieznanego żołnierza i teraz przy jego ciele składa się uroczyście kwiaty. Czy rzeczywiście to on tam spoczywa? Czy rzeczywiście był nie tylko zoofilem, ale i „wampirem”?
 
Nie ma to większego znaczenia. Liczy się to, za co go wszyscy uważają.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz